środa, sierpnia 8

Rozdział 4

" Żywioły"



     Następnego dnia, obudziłam się z samego rana, a wraz ze mną kolejne przemyślenia. Zastanawiałam się co nie tak było z Ashem. W jednej chwili był wobec mnie miły, a w następnej jakby przypominał sobie, że mnie nie lubi. Może obrał sobie za cel uprzykrzanie mi życia? Bardzo możliwe, ale ja nie miałam zamiaru być mu w tym dłużna.
    Z tym postanowieniem udałam się do łazienki w celu odbycia relaksującej kąpieli.
O tak, te olejki i świece zdecydowanie poprawiały moje samopoczucie, a to w tej chwili było mi bardzo potrzebne.
 W pełni wyluzowana owinęłam się ręcznikiem i skierowałam swoje kroki w kierunku szafy. Już miałam zrzucić z siebie okrycie gdy nagle usłyszałam za sobą rozbawiony głos.
- Ej, spokojnie. Myślałem, że zaczekamy z tym do pierwszej randki. Ja mam zasady, Carmen.
- Ash, ty deklu! Wynoś się z mojego pokoju, do cholery!- krzyknęłam przestraszona i zła jak osa. Jak mogłam go nie zauważyć?
- I znowu się brzydko wyrażasz.- odrzekł ze spokojem, a mną, aż zatrzęsło. Jak tak dalej pójdzie to przysięgam, że osobiście odwiozę go na ostry dyżur.
- A dziwisz się ?! Jakbyś chociaż zapukał, to może bym była bardziej wyrozumiała.- warknęłam. Przez tego kretyna ,cały spokój i opanowanie gdzieś uleciały.
- Pukałem.- odparł niewinnie.
- Ta, powiedz czy ja ci wyglądam na idiotkę?- zadałam pytanie retoryczne, ale on miał zamiar na nie odpowiedzieć więc mu przerwałam.- Jeżeli teraz się odezwiesz, to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność.- zamknął usta.
-  No dobra. Ale uwierz, że z własnej woli bym tu nie przyszedł.- oznajmił, z zaciekawieniem przypatrując się zdjęciu wiszącemu nad sofą.
- Wiec czego chcesz?
- Nestorka organizuję test sprawdzający.
- Nic mi to nie mówi.- odrzekłam z zastanowieniem.
- Mi też, wyjaśnią nam wszystko na miejscu, a ja mam cie tam doprowadzić. Więc czekam.- oznajmił i wygodniej oparł się o parapet.
- Mhm, na co?- spytałam głupio, dobrze wiedziałam o co chodzi, ale aby się przebrać potrzebowałam trochę intymności, a nie do końca wiedziałam jak mu to zakomunikować.
- Na ciebie.- odrzekł błyskotliwie i złożył ręce na piersi.
- Tylko wiesz, w ręczniku nie pójdę.
- Wiem. - uśmiechnął się uprzejmie.
    Boże, jaki on potrafi być irytujący.
To była mało komfortowa sytuacja, zwłaszcza dla mnie, a raczej tylko dla mnie, bo jemu to  najwyraźniej odpowiadało.
- Może byś sprawdził czy cie nie ma w salonie, co?- spytałam pomysłowo.
- Nie ma takiej potrzeby. - wyszczerzył zęby w olśniewającym uśmiechu. Nie długo będzie te zęby zbierał z podłogi. Powstrzymałam się przed niecenzuralnym komentarzem, chwyciłam pierwsze lepsze ciuchy i ruszyłam do łazienki po drodze gromiąc go wzrokiem.
 Przebierałam się szybko w obawie, że Ash mógłby ruszać moje rzeczy. Jednak zastałam go w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. Odetchnęłam z ulgą i zapięłam moją szczęśliwą bransoletkę, którą dostałam od przyjaciół na urodziny. To była jedna z niewielu rzeczy, które mi po nich zostały.
- Możemy już iść?- zapytał brunet, po raz kolejny lustrując mnie wzrokiem.
- Prowadź. - odrzekłam i ruszyłam za nim.






***


Test odbywał się na otwartym terenie, gdzieś ponad głowami swoją poranną pieśń rozpoczynały słowiki.
    Stanęliśmy w równym rządku słuchając wstępu Nestorki. Spostrzegłam, że Ash zajął miejsce przy boku Patrice, a ta zdała się być tym faktem usatysfakcjonowana. Ale co mnie to obchodziło? Postanowiłam się skupić na słowach Nauczycielki.
- Jak już może słyszeliście, każdy demon, nieważne czy czystej krwi ma kontrole nad jakimś Żywiołem. Istnieją cztery..... Tak, Nel?
 Zauważyłam, że dziewczyna nieśmiało wyciąga rękę w górę. Zawsze była spokojna i cicha, czasami zapominaliśmy, że ona w ogóle z nami mieszka. Nie potrafiłam sobie wyobrazić jak coś tak kruchego i delikatnego mogło zabijać.
- Ym,...... ja chciałam powiedzieć,.... że coś o tym czytałam.- zaczęła nieśmiało unikając czyjegokolwiek spojrzenia. Nie lubiła być w centrum uwagi.
- A kogo to obchodzi.- ucięła ją krótko Patrice, posyłając przy tym dziewczynie szydercze spojrzenie. Z każdym dniem ta blondynka coraz bardziej działała mi na nerwy. Ona i Ash utworzyli by  piękną parę.
- Mnie. - odparłam i objęłam brunetkę w przyjacielskim geście, a ta posłała mi pełne wdzięczności spojrzenie.
- Ja też jestem ciekawy.- dodał Jhon podchodząc z drugiej strony i uśmiechając się pokrzepiająco do zarumienionej Nel. Oho, coś tu ewidentnie iskrzyło, chyba będę musiała powrócić do kariery swatki. Postanowiłam, że zajmę się tym później.
- No więc...- dziewczyna kontynuowała.- te cztery Żywioły to Woda, Ogień, Ziemia i Powietrze. Ten ostatni jest niezwykle rzadki, dawniej wierzono, że demon władający tą mocą jest wysłannikiem Mrocznych Bóstw. Ostatni taki przypadek, zanotowano w 1784 roku. Ten Żywioł jest niesamowity z wielu powodów, przede wszystkim składa się na niego wszystko co jest związane z atmosferą i pogodą, są też osobne czynniki wynikające z kreatywności demona. Takim najpopularniejszym była Zielona Błyskawica.- wszyscy przypatrywaliśmy się jej oniemiali. Skąd ona wiedziała takie rzeczy?
- Świetnie, Nel. Ale nie wyjaśniłaś wszystkiego, kontynuuj skarbie ... - poprosiła Nestorka, a my popatrzyliśmy uważniej na dziewczynę oczekując dalszego ciągu.
- Hm......, jest jeszcze sprawa oczu. Otóż każdy demon, który w danej chwili  korzysta ze swojego daru, uaktywnia Czakrę Żywiołu, która przepływa przez jego krew i dociera do oczu. Wtedy zmieniają one kolor i nabierają charakterystycznych cech danego Żywiołu. U Ognistych wygląda to tak, że tęczówki wypełniają się jadowitą czerwienią, a źrenica zmienia się w poziomą kreskę. Ziemie cechuje kwadratowa źrenica i tęczówka o różnego rodzaju odcieniach brązu. Woda to źrenica w kształcie pojedynczej fali i tęczówka o barwie morza, podobno gdy będziemy się dłużej wpatrywać to dostrzeżemy,  że ten błękit pływa. Niestety nie opisali jak to wygląda u Powietrza.
- Sporo wiesz, kochanie. Dlatego mogłabyś mnie wyręczyć? Opowiedz o Patronach i znamionach.
   Nel nieśmiało kiwnęła głową na znak zgody i kontynuowała:
- Kiedy już dowiemy się nad jakim Żywiołem mamy władzę, na naszym ciele pojawią się znamiona. A co do patronów. Hm, jakby to powiedzieć.... każdy demon ma ukryte w sobie zwierzę. U jednego może to być lew, a u innego mysz. Wraz z rozpoznaniem Mocy ujawni się nasz Patron. Wtedy posiądziemy jego cechy, które już teraz mogą się objawiać.
- No no, jestem pod wrażeniem.- nauczycielka zaczęła bić brawo, a my razem z nią. Zakłopotana brunetka nie do końca wiedziała co ze sobą zrobić, więc spuściła nieśmiało głowę. Nestorka chcąc dać jej spokój przemówiła:
- Na tym będą polegały nasze dzisiejsze zajęcia. - oznajmiła, a po mnie przeszedł dreszcz podekscytowania.
- Może najpierw Patrice.- poprosiła nauczycielka, wskazując ręką miejsce przed sobą. Blondynka z dostrzegalną pewnością siebie, stanęła bokiem do nas i wykonywała polecenia Nestorki. Powoli zamknęła oczy, a gdy je otworzyła krzak przed nią zajął się żywym ogniem.
- Tak więc ogień, świetnie, to tak jak ja, skarbie.
Patrice miała już odejść z dumą gdy nagle ogień gwałtownie buchnął w powietrze.
- Chyba zapomniałaś o Patronie. - oznajmiła Nestorka.
Wszyscy spojrzeliśmy na płomienie, z których zaczął się formować jakiś bliżej nieokreślony kształt.
- Widzicie tam coś?- spytał Rob.
- Może to słoń. - odparła Sabin.
- Mi to raczej przypomina krowę. - wtrąciła Sam.
- To antylopa.- orzekła Nestorka.
Mina Patrice momentalnie zrzedła.
- I co mi ma niby dać antylopa?!- krzyknęła.
- Zwinność, atletyczność. Szukaj głębiej, postrzegasz tylko to co na zewnątrz. - przemówiła Nauczycielka.- Pamiętajcie, że uaktywnią się wasze cechy. Wygląd da o sobie znać tylko wtedy gdy ktoś wyprowadzi was z równowagi- dodała.- Mi na przykład wydłużają się kły i pazury.
- To kim ty jesteś Nestorko?- zadał pytanie Tyler.
- Mój Patron to lew.- uśmiechnęła się przy tym dumnie.- A teraz zapraszam Tylera.
 Każdy podchodził po kolei, niektórzy byli z siebie dumni do innych jeszcze nie docierało co się przed chwilą stało.
 W skład Ognia jak do tej pory wchodzili Patrice, Jhon jako byk i Rob w postaci kruka. Musiałam przyznać, że wyglądali niesamowicie z tymi oczami.
Dalej do Wody dołączyli Nel z patronem w formie feniksa, Luke jako jastrząb i Sabin-mustang.
Ziemia : Sam w postaci lisa, szczerze mówiąc tego się spodziewałam, mały chytrus z rudą czupryną to cała ona. Jeszcze Ash jako, jakżeby inaczej - tygrys. Teraz to mu dopiero ego podrośnie. Do tego składu właśnie dochodził Tyler z wilczymi cechami.
W końcu nadszedł czas na mnie, zestresowana stanęłam przed drzewem i zastanawiałam się czy ono spłonie, urośnie czy może zaleje je woda.
 Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w wskazówki Nauczycielki.
Miałam znaleźć w sobie barierę, która oddzielała mnie od mocy i ją trochę poluzować. Jakiś czas błądziłam po swojej podświadomości, aż w końcu natknęłam się na coś co pasowało do opisu. Rozluźniłam ciało i poczułam jak z każdej mojej komórki emanuje energia, spróbowałam ja przenieść w okolice dłoni i udało mi się. Otworzyłam z zaciekawieniem oczy i ujrzałam zielony blask spowity w prawej ręce. Pulsował w rytmie mojego serca, a jego obrzeża przechodziło coś na wzór prądu, tak jakby był pod napięciem. Nie wiedziałam co mam z tym zrobić, więc żeby niczego nie zniszczyć posłałam skupioną energie w powietrze. Nad naszymi głowami dało się słyszeć ogromny huk wywołany przez błyskawice, która w jednej sekundzie pojawiła się na niebie przedstawiając zwierzę przypominające pumę lub geparda.
- Co się stało?- zapytałam przestraszona, bałam się, że ze mną jest coś nie tak. Może zrobiłam coś źle?
- Zielona Błyskawica.- stwierdziła nestorka, ze spokojem wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był widoczny błysk.
- Co?- spytałam nie rozumiejąc.
- Twój Żywioł to Powietrze,a twój Patron to pantera.- oznajmiła patrząc na mnie z widocznym szacunkiem.- Spójrz. - podała mi lusterko i położyła dłoń na ramieniu.
 Po drugiej stronie przypatrywała mi się dziewczyna o tęczówkach w kolorze świeżej trawy, w każdym oku od obwódki po  źrenice rozciągał się pentagram. To wyglądało niesamowicie.
- Dlaczego kolor  jej oczu jest zielony, to bardziej pasuje do Ziemi niż Powietrza. - zapytał Ash.
- Tak jak mówiła Nel, są czynniki, które wynikają tylko i wyłącznie z kreatywności demona, Carmen najwyraźniej lubi kolor zielony.-wyjaśniła Nestorka.
 Rozejrzałam się po twarzach zebranych tu osób, na każdej z nich widniało zdziwienie zmieszane z podziwem. No może oprócz Patrice, tam dostrzegłam tylko nienawiść i zazdrość. Powoli zaczęło do nie docierać, że ja jako pierwsza od prawie 300 lat, obudziłam w sobie Żywioł Powietrza. Poczułam dumę, chciałam o tym opowiedzieć przyjaciołom, na pewno ciszyliby się wraz ze mną, ale uświadomiłam sobie, że dla nich jestem martwa. I znowu poczułam ukłucie w sercu oraz łzy w oczach. Powstrzymałam je szybko, nie mogłam się rozpłakać w takiej chwili.
  Nestorka, spojrzała na mnie uważniej. Przed nią trudno było chować emocje, czytała ze mnie jak z otwartej księgi.
- Idźcie odpocząć, to był dzień pełen wrażeń, za godzinę kolacja, po niej mam zamiar wam coś ogłosić.- oznajmiła Nauczycielka, a ja spostrzegłam zachodzące słońce na horyzoncie. Spędziliśmy tutaj cały dzień, jakim cudem to tak szybko zleciało?
- To ja mam pomysł.- ogłosił Tyler, wszyscy spojrzeli na niego z uwagą.
- Poczekaj, muszę to zapisać w pamiętniku. " Tyler ma w końcu jakiś pomysł. Święto lasu ". - zawołała Sam wzbudzając tym fale śmiechu.
- Ha ha ha, pewnie śmiejcie się. - odrzekł blondyn udając obrażonego.
- Oj już, nie widzicie, że nasz słodziak się stara? - zapytała Sabin z udawaną troską o jego dobro i rozczochrała mu włosy. Każdy wiedział, że chłopak tego nie lubi.
Tyler zaczął z czułością przygładzać fryzurę robiąc przy tym minę dziecka któremu zabrano cukierka.
- No dobra, mów co to za pomysł.- poprosił Luke.
- Skoro mamy godzinę do kolacji, a raczej półtorej, bo chyba każdy wie, że Babcia lubi trochę ponarzekać przy gotowaniu, to możemy obejrzeć jakiś film.
- Wiesz co? Musze przyznać, że to nie takie głupie.- oznajmiłam czym wywołałam u niego uśmiech zwycięzcy. Zgodziło się ze mną parę osób więc udaliśmy się do salonu. Brakowało tylko Patrice, która stwierdziła, że woli sobie pomalować paznokcie, Luka, który chciał skończyć polerowanie samochodu i Nel, która zaszyła się u siebie z książką.
   Pozostawała nam tylko kwestia filmu.
- To może horror? - zasugerowała Sam.
- Lepiej nie, nie mam zamiaru po raz kolejny odprowadzać cie do pokoju tylko dlatego, że ty się sama boisz.- odrzekł Jhon.
- To było raz i nieprawda. - zaprzeczyła rudowłosa czym spowodowała u wszystkich śmiech.
- A co powiecie na jakieś romansidło?- zaproponował Rob.
- Ujdzie.
- Byle by było wzruszające. - dodałam, lubię płakać nad nieszczęśliwą miłością.
- Okej, więc z takich mamy " Trzy metry nad niebem", oglądał ktoś? - spytała Sabin.
 Wszyscy pokręciliśmy przecząco głową, po czym ja, Ash i Sam usiedliśmy na kanapie, oczywiście ten palant obok mnie, a Rob, Tyler, Jhon i Sabin w wygodnych pozycjach na podłodze.
Niecałe dwie godziny później razem z dziewczynami ryczałyśmy do poduszki, a chłopcy się z nas śmiali, mimo tego i tak widziałam, że łza im się w oku zakręciła.
 Do porządku przywołała nas Babcia zapraszając na kolację. Razem udaliśmy się do jadalni i zajęliśmy swoje miejsca. Gdy już nikogo nie brakowało, przemówiła Nestorka.
- Kiedy zjecie proszę was o to abyście się spakowali. Agencja jak na razie nam nie zagraża dlatego wysyłam was do mojej siostry na ranczo.- po sali rozniosły się ucieszone głosy, nareszcie wakacje.- Ale nie myślcie, że będziecie tam tylko odpoczywać. Załatwiłam wam pracę przy zwierzętach.- dodała po chwili, a nam zrzędły miny, że niby mam karmić kury i pędzić świnie? Chociaż z drugiej strony, świeże powietrze, cieplejszy klimat, konie. O tak, konie - to zdecydowanie przekonuje mnie do tego wyjazdu. Kiedy rozejrzałam się po sali stwierdziłam, że innym najwyraźniej tez spodobał się ten pomysł.
- No to postanowione.- orzekła Nauczycielka.- Wyruszycie jutro w samo południe.


  Ucieszona po skończonej kolacji, udałam się do pokoju. Jednak było na tyle ciemno, że nic nie widziałam i wchodząc po schodach wpadłam na kogoś. Gdyby nie ręka, która złapała i przytrzymała mnie w talii niechybnie bym spadła i coś sobie złamała. Wtedy rozpoznałam czekoladowe tęczówki, które znajdowały się ewidentnie za blisko mojej twarzy.
- Ash, złotko.- rzekłam, a mój głos ociekał słodyczą i sarkazmem. Swoją drogą ciekawe połączenie.
- Carmen, sreberko.- od gapił ode mnie ton i uśmiechnął się ,no nie powiem -na swój sposób słodko.
- Możesz mnie już puścić. 
- Mogę. -przyznał, ale tego nie uczynił.
- Więc zrób to.- warknęłam zirytowana. Nie dość, że mi spieprzył ranek to teraz chce, żeby mi się śniły koszmary z nim w roli głównej.
 Z ociąganiem oderwał ode mnie rękę. Od tego odchylania głowy bolała mnie szyja.
- Więc? - zaczął.
- Co?
- Powinnaś mi podziękować za uratowanie życia.- uśmiechnął się dumnie.
- Ta, dziękuje, że mnie złapałeś mimo, że najpierw na mnie wpadłeś.
- To ty na mnie wpadłaś.- odrzekł oburzony.
- Nie ważne. Ja idę spać, dobranoc.- odwróciłam się i chciałam ruszyć jednak on złapał mnie za rękę. Odwróciłam się gwałtownie i zauważyłam, że nasze twarze dzieli zaledwie kilka centymetrów. Wstrzymałam oddech, czyżby chciał mnie pocałować? Jeżeli tak to, czy powinnam go odwzajemnić?
- Carmen? - przemówił poważnie - trochę za poważnie,spojrzałam na niego i ujrzałam najcudowniejszy uśmiech na świecie, taki delikatny i rozbrajający, poczułam, że mam watę w kolanach.
- Tak?- starałam się, aby głos mi nie zadrżał i o dziwo się udało.
- But ci się rozwiązał.- oznajmił ze spokojem nadal patrząc mi w oczy. Z wściekłością wyrwałam rękę z jego uścisku i wbiegłam do pokoju trzaskając drzwiami. Cholerny dupek.
 Aby zapomnieć o tym upokorzeniu zajęłam się pakowaniem użytecznych ubrań na jutrzejszy wyjazd.


Ale wiedziałam, że jeszcze się zemszczę.








 ***


Trochę mi zajęło pisanie tego rozdziału,a zepsuta klawiatura zdecydowanie mi nie ułatwiała zadania. Jednakże mam nadzieję, że moja wena okazała się użyteczna i wam się podoba.
Jeśli chodzi o ten film " Trzy metry nad niebem" to serdecznie polecam, ale radziłabym tą nowszą wersje z 2010 roku. Nawet na Titanicu nie płakałam tak jak na tym filmie.

Rozdział 5 może się ukazać dopiero w przyszłym tygodniu, to już zależy od lenistwa mojej weny.






15 komentarzy:

  1. ten rozdział był boski <3 po prostu czekam tylko na to aż Ash i Carmen bd razem, bo inaczej tego nie widze, ale nw co wymyślisz :d czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3
    poozdrawiaam.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, dziękuję ^^
      cieszę się, że ci sie podoba :3

      Usuń
  2. Poprosiłaś o informowanie więc serdecznie zapraszam na http://life-is-one-big-game.blogspot.com/ na dwójkę. Mam nadzieję, że nie zawiodłam i liczę na szczerą opinię :)

    Co do twojego rozdziału bardzo mi się podoba, jest fajnie opisany tak lekko :)
    Mam nadzieję, że Ask i Carmen będą razem, pasują do siebie :D
    Czekam na nexta;3

    OdpowiedzUsuń
  3. REKLAMA
    Wielu z nas wciąż nie może pogodzić się z kasacją onetowskich blogów, ale żeby nie zostać z palcem w... nosie, zawczasu szuka nowej strefy blogowej. Tak i my przenieśliśmy swoją działalność na blogspota, gdzie rzeczywiście można dalej spokojnie blogować.
    Jak to zawsze bywa, każdy z nas chciałby mieć swój niepowtarzalny blog, dlatego właśnie my - ekipa z http://malach-tow.blogspot.com zapraszamy do składania zamówień na swoją własną grafikę. Mam nadzieję, że sprostamy waszym oczekiwaniom, a i przysłużymy się w rozsławieniu waszych przeniesionych blogów.
    Wpadajcie do nas i zajrzyjcie do zakładki ekipa, gdzie możecie wybrać osobę u której złożycie zamówienie. Poznajcie nas i nasze możliwości. Serdecznie zapraszamy i nakłaniamy do współpracy.
    Pozdrawiam Rowindale

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Dzięki za komentarz na tajemnice-leatherhead i oczywiście, że Cię będę informować. Ciesze się, że zostawiłaś adres swojego bloga, boo... wkręciła mnie ta historia. Mówiąc szczerze, to prócz mojego bloga (tak, trochę zdradzę Ci fabułę w tym miejscu) nie spotkałam się z blogiem o demonach. Ale wracając do historii: zaczyna się rewelacyjnie. Widzę, że masz głowę pełną pomysłów i tylko pozazdrościć takiej. Wątek Asha i Carmen jest uroczy. ;3
    Informuj mnie, dobrze? ; )

    ps. uwielbiam 'Trzy metry nad niebem', teraz czekam na napisy do 'Tylko ciebie chcę'.

    Pozdrawiam, MorCik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też nie mogę się doczekać drugiej części, planuje przeczytać jeszcze książkę.
      Oczywiście będę informować i dziękuję za miłe słowa :3

      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  5. Rozdział mi się podobał, z resztą, jak już wspominałam, podoba mi się każdy rozdział, w którym pojawia się postać Asha. Im dłużej czytam twoje opowiadanie, tym coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że Ash idealnie pasuje do mojego "książkowego ideału chłopaka". Chociażby ten moment, gdy wydawało się, że pocałuje Carmen, a on tylko powiedział jej o rozwiązanym bucie - właśnie takiego zachowania spodziewałam się po tym chłopaku. Wydaje mi się, że Ash po prostu nie chce zachowywać się "normalnie" i woli utrzymywać wizerunek wrednego i bezczelnego, chociaż pojawiają się krótkie przebłyski, które ukazują inną część jego osobowości, tą "dobrą". Cieszę się jednak, że na razie nie zanosi się na to, żeby szybko stał się miłym i troskliwym chłopakiem. Podoba mi się to, jak się zachowuje. A swoją drogą dziwię się, że Ash nie był zazdrosny, kiedy okazało się, że Carmen ma władzę nad żywiołem powietrza. Tymczasem nie skomentował tego ani jednym słowem, a wydawało mi się, że ma na tyle wysokie ego, że ciężko mu będzie zaakceptować fakt, że ktoś jest od niego lepszy.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie jego reakcja może wydawac się dziwna, ale wszystko sie później wyjaśni ;)

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Carmen niby nie lubi Asha, ale mimo wszystko jest w nim coś, co jej się podoba. Każda sytuacja, gdy chłopak staje się dla niej miły wpływa na przyspieszony rytm bicia jej serca. Partice to wredna małpa, jak ja jej nie lubię!
    Czekam na 5. Pozdrawiam! :*
    PS: Proszę Cię, usuń kody zabezpieczające do komentarzy. Są strasznie denerwujące...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego rozdziału. Bardzo mi się podoba pomysł z żywiołami i patronami ukrytymi w demonach. Tak więc Carmen okazała się niemal wybrykiem natury, odkrywając w sobie powietrze. Coś czuję, że ta dziewczyna ma w sobie jeszcze więcej mocy, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. W tym rozdziale strasznie wkurzała mnie Pstrice. Odnoszę wrażenie, że bezwstydnie leci na Asha, a on albo jest na tyle głupi, albo oddaje te zaloty, tylko z jakim skutkiem? Cóż, zobaczymy. Chociaż ten chłopak wyraźnie coś ukrywa, muszę powiedzieć, że stanowi fascynującą postać. To, jak igra z Carmen, te jego uśmieszki, bezczelność... Ma barwny charakter, tego nie da się ukryć.
    "Trzy metry nad niebem" to film, który planuję od jakiegoś czasu obejrzeć. Ty jeszcze bardziej mnie do nieco zachęciłaś :)
    Czekam na ciąg dalszy, ponieważ nieźle się wciągnęłam w to opowiadanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Trzy metry nad niebem" to najlepszy film jaki do tej pory oglądałam, więc naprawdę polecam. Ale stawiałabym na wersję z 2010 roku, jakoś bardziej przypadła mi do gustu. A zwłaszcza główny bohater ;p

      Dziękuję za miłe słowa :3
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  9. Jak dla mnie, to jest najlepszy rozdział do tej pory ;) Nie dość, że powaliłaś mnie pomysłami (czyt. Patronami, Żywiołami etc.) to jeszcze potrafiłaś to tak doskonale opisać! Gratuluję wyobraźni, by the way! :) Woow, no proszę. Carmen to niemalże objawienie na tamtym spotkaniu/na tamtej lekcji. Spodobał mi się opis oczu i pomysł z cechami. Chociaż szczerze, to na początku wyobraziłam sobie oczy C. jako niemalże białe, a źrenice jako ten pentagram. Ale jak zmieniłam na zieleń, to też w myślach wyglądało zaiście nieziemsko :D HAHAHAHAHA, najlepszy tekst, jaki czytałam od dawna. "Carmen? Tak? But ci się rozwiązał". Ale Ty masz tych pomysłów, co? :D Ajaj, skrycie liczę, że Carmen i Ash będą razem, wydaje mi się, że do siebie pasują. Btw, nie wiem dlaczego ale jak myślę "Ash" to mi się zraz wyobraża Ash z Pokemonów. Wybacz porównanie, ale coś z dzieciństwa dało o sobie znać xD
    O jeny! Oglądałam ten film, tylko że oglądałam wersję 2004r. i tak beczałam pod koniec jak nie wiem. Postanowiłam, że obejrzę tą z 2010 ale jakoś do tej pory mi się nie chciało :p
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny razy milion! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dziękuję. Faktycznie, ostatnio trochę pomysłów mi się pojawiło w głowie,ale co z nich wyjdzie to zobaczymy za jakiś czas.
      A co do filmu to mi bardziej do gustu przypadła wersja z 2010 roku, główny bohater jest słodki ;p Teraz czekam tylko na drugą część z napisami i planuje przeczytać książkę.

      Oczywiście, dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że moja wyobraźnia na kogoś działa, mam jeszcze większą chęć do pisania ;)

      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  10. Witaj,
    na stornie ocenialni krytyka-dla-odwaznych.blogspot.com pojawiła się ocena Twojego bloga,
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń