niedziela, września 2

Rozdział 6


"Przemyślenia"




       Po nieudanym pościgu ledwo trzymałam się na nogach, jakim cudem moja ofiara nadal kipiała energią?! Podczas gdy ja ze zmęczenia słaniałam się na kolanach, on spokojnie opierał się o drzewo w każdej chwili gotowy kontynuować zabawę. Miałam małe wyrzuty sumienia, zostawiając Roderica nieprzytomnego, ale skoro był demonem to raczej nic mu nie groziło, a do tego zasłużył sobie. Czułam obrzydzenie i chciałam jak najszybciej zmyć z siebie jego brud. Nadal miałam wrażenie, że mnie obmacuje. Odpowie mi ktoś w końcu na pytanie, dlaczego ten gatunek jest taki obrzydliwy? Wolałabym się gorzej nie wyrażać... Chociaż musiałam przyznać, że nie tak łatwo mnie oszukać, a jemu się udało. Nawet nie zbadałam jego aury, tak jak to zazwyczaj czynię. Przynajmniej teraz, nigdy więcej nie popełnię tak oczywistego błędu. Ale co zrobi Nicol kiedy dowie się, że powaliłam jednego z jej pracowników? Miałam okazję, aby się o tym przekonać bo właśnie szła w moją stronę, ale na szczęście, jej twarz jak zwykle była przyjazna.
- Słyszałam, że Roderick zalazł ci za skórę.- oznajmiła uśmiechjąc się. Trochę mnie zaskoczyła.
- Owszem - odparłam ostrożnie. Zauważyłam, że Ash podszedł bliżej i stanął za mną. Poczułam się pewniej, mając go blisko siebie. Dziwne.
- Przepraszam za niego. - Jednocześnie z brunetem podnieśliśmy do góry brwi, co wywołało śmiech u Nicol.- Nie róbcie takich min, to syn mojej przyjaciółki. Rzucił szkołę, a ona nie dawała już sobie z nim rady, więc chłopak pracuję i mieszka u mnie na ranczu. Jest arogancki i pewny siebie, strasznie mnie drażni i irytuje.- dodała robiąc grymas niezadowolenia.
- Znam to.- odparłam patrząc na Asha, który posłał mi ubawione spojrzenie.
- W każdym razie, przydzielę wam kogoś innego. Wydaję mi się, że Ann będzie miała czas. A teraz zapraszam na ognisko.- uśmiechnęła się i ruszyła przed siebie, a my podążyliśmy za nią.

O tej godzinie było kompletnie ciemno, dochodziła północ, a moja wyobraźnia dawała o sobie znać.
Przynajmniej buchający ogień dawał znikome poczucia bezpieczeństwa. Usiedliśmy w kółku, smażąc pianki. Wszysycy byli uśmiechnięci, Jhon jak zwykle rozbawiał towarzystwo, a Rob i Tyler mu w tym pomagali, dziewczyny ściśnięte pod ciepłym kocem narzekały na chłód, ale i tak każdy wiedział, że się dobrze bawią. Atmosfera była niesamowita. Podobno mieli do nas dołączyć pracownicy, aby lepiej się z nami poznać, jednak nie pojawili się. Nicol też dała nam w spokoju nacieszyć się tak piękną nocą i wspólnym towarzystwem. Właśnie na moich oczach powtarzała się sytuacja sprzed kilku miesięcy, kiedy to wraz z moją dawną paczką świętowaliśmy ukończenie gimnazjum. Teraz na ich miejscu siedzieli zupełnie inni ludzie. Chociaż bardzo się różnili wiedziałam, że mogę nazwać ich swoimi przyjaciółmi. Każdego z nich traktowałam jak brata lub siostrę. Nawet Patrice, która dość często ukazywała swój podły charakterek. No, ale nie każde siostry są układnym rodzeństwem. Wiedziałam jednak, że żadna z nas nie zawahałaby się gdyby drugiej groziło niebezpiczeństwo. Mogłyśmy się nienawidzić, ale mieszkałyśmy pod jednym dachem, dzieliłyśmy to samo powietrze i tych samych przyjaciół - coś nas łączyło. Z zamyślen wyrwał mnie uradowany głos Jhona.
- Jakie to ognisko, skoro nikt nie opowiada historii o duchach?- spytał oburzony.
- Nel? Ty na pewno czytałaś o tym miejscu. Działo się tu coś ciekawego?- spytała Sam.
- No, coś tam wspominali.- odparła brunetka, szczelniej okrywając się kocem.
- To na co czekasz? - zapytała Sabin.- Opowiadaj! - zawołała radośnie, a wszyscy jej zawtórowali.
 Brunetka spojrzała na każdego po kolei i zaczęła snuć opowieść.
- Podobno nie tak dawno temu, żyli tu kochankowie darzący się wyjątkowym uczuciem. Tak przynajmniej uważali mieszkańcy, którzy znali ich od malenkości. Pewnego dnia, ich miłość została wystawiona na próbę. Rodzice chłopaka, planowali ożenić go z córką swoich przyjaciół. Jednak nie było rozsądnego wyjścia z tej sytuacji, kochankowie postanowili zapieczętować swą miłość poprzez śmierć. Zdesperowani, planowili rzucić się razem z klifu. Gdy nadeszła pamiętna noc, staneli razem nad przepaścią i złożyli na swoich ustach ostatni pocałunek. W oczach dziewczyny było widać determinację. Kochała go i nie miała zamiaru się z nikim dzielić. Wierzyła, że po drugiej stronie spotka ich wspólne szczęście i wolność. Jednak chłopak miał wątpliwości.- brunetka zrobiła znaczącą przerwę, a ja wstrzymałam oddech. Rozejrzałam się po twarzach pozostałych, dziewczyny były zachwycone perspektywą tak prawdziwej miłości, a chłopcy, no cóż, komentowali głupotę chłopaka. Zero romantyzmu. - Było pewne, że ją kocha, ale nie był gotowy na takie poświęcenie. Wizja siebie u boku kobiety jaką miała być jego przyszła żona, wzbudzała w nim fascynację. Pragnął czegoś nowego, czegoś innego i bardziej pociągającego od ciągłego towarzystwa swojej dziewczyny. W końcu podjął decyzję. Była północ, księżyc świecił tak jasno jak dziś, staneli obok siebie, dziękując sobie za cudowne chwile, jakie im było dane wspólnie przeżyć. Zamknęli oczy i skoczyli. A właściwie,...tylko ona. Chłopak nie chciał rezygnować z szansy, jaką los postawił na jego drodze. Okazał się egoistą. Długo szukano ciała dziewczyny, jednak nigdy go nie odnaleziono. Miejscowi mówią, że oszukana kobieta szuka zemsty.
- Nie dziwię jej się. Przecież ten facet okazał się cholernym dupkiem! - zawołała oburzona Sam. W jej oczach zadrżały niebezpieczne oginiki.
- Winisz go za to, że myślał racjonalnie? To ta dziewczyna była naiwna. - odparł Tyler, pewny swojej racji.
 W tym momencie "rodzina" podzieliła się na dwie wrogo do siebie nastawione drużyny. Poczułam zakłopotanie, każdy z nich miał trochę racji, ale co z tego? To stara historia, najprawdopodobniej wyssana z palca, więc kogo obchodzi kto zawinił? Z tego co zauważyłam Ash i Nel także się nie udzielali. Cały ten wspaniały nastrój szlag jasny trafił! 
- Ej, ej! To tylko legenda! Opanujcie się! - próbowałam jakoś uratować dobrą atmosferę, ale oni mnie zignorowali. To takie smutne, dlaczego zawsze gdy coś idzie dobrze, zaraz musi się spieprzyć? A już czułam się tak swobodnie, zaczęłam zapominać o przeszłości i nagle bach! Wszystko runęło. Doszłam do wniosku, że to nie ma sensu, więc ruszyłam w stronę domu. W połowie drogi pożałowałam swojej decyzji. Mogłam przynajmniej wziąć ze sobą Nel. Może czułabym się pewniej nie będąc samą po środku upiornego lasu. Właśnie. Tak tu cicho, tylko pohukiwanie sowy gdzieś nad głową. Zabawne, że tak nagle wszystkie moje zmysły się wyostrzyły. Każdy najmniejszy szmer zdawał się być niepokojąco blisko. Spojrzałam na niebo. Pełnia. Zero gwiazd. Tylko ciemne chmury odsłaniające jasną poświatę księżyca. Dlaczego to wygląda tak jak w horrorze?! Nakazałam sobie spokój. W końcu, co ze mnie za demon, który boi się duchów? Ale nie ma nic gorszego od zjaw, co ja na to poradzę, że moja wyobraźnia działa wbrew mej woli? To takie irytujące. Dążę do doskonałości poprzez pracę nad każdym moim działaniem, a ta cholerna wyobraźnia robi co jej się żywnie podoba! Jakim prawem?! Odwróciłam się gwałtownie, słysząc trzask łamanej gałęzi. To tylko kot, tylko kot.- powtarzałam to sobie jak mantrę, ale i tak widziałam trupio bladą dziewczynkę z "Klątwy". Mimo iż wiedziałam, że nic tam nie ma, nie potrafiłam powstrzymać zimnej fali, która zalała całe moje ciało. Paraliżujący strach jest kolejną irytującą rzeczą - kompletny brak kontroli nad organizmem. Oj, zdecydowanie za dużo horrorów. Wolę nie myśleć co jeszcze oglądałam, bo to zaraz stanie przede mną. Cholera, za późno. Muszę się wyciszyć. Zamknęłam oczy i wyłączyłam swój mózg. Myślałam, żę to będzie trudniejsze. Widziałam rozległą pustkę, przerażającą, ale lekką, nie zobowiązującą. Otworzyłam oczy, a las wydał mi się piękny. Jak to możliwe, że w jednej chwili coś co mnie paraliżowało, zmieniło się w coś niesamowitego? Poczułam wszechogarniający spokój, taki błogi. Zero zmartwień. 
Ruszyłam w stronę światła, które połyskiwało na ganku. Weszłam do domu, ale nikogo nie zastałam. Nie wiedziałam gdzie znajduję się mój pokój. Zapaliłam światło, ale nie chciałam nikogo obudzić, więc po cichu zaczęłam się skradać wzdłóż korytarza. Cechy pantery zdecydowanie ułatwiały zadanie. Trochę trwało zanim odnalazłam właściwe pomieszczenie, poznałam je po moich walizkach, które musieli tu wnieść pracownicy. Wskoczyłam szybko pod prysznic, dziękując Bogu, że mogę z siebie zmyć dzisiejsze przeżycia. Chłodna woda, przyniosła ze sobą trochę orzeźwienia. Przebrałam się w piżamę i zakopałam w świeżej pościeli. Nie mogłam zasnąć. Miałam wrażenie, że dopiero teraz doszło do mnie wszystko to co działo się podczas ostatnich kilku dni. Przypuszczenia Nestorki, zagrywki Asha, chemia między Nel a Jhonem. Wcześniej czułam się tak, jakbym stała gdzieś z boku przyglądając się wszystkiemu. Czyżby to był wynik szoku? Najdziwniejsze wydaje się jednak to, że chyba nie rozumiem kim jestem naprawdę. Chociaż, nie o to chodzi. Ja po prostu odrzucam tą myśl od siebie, nie akceptuję jej. Nie mogę być kimś, kim się nie czuję, a nie czuję w sobie potężnej mocy. Mimo, że już ją widziałam. Nie dopuszczam do siebie tej wiadomości. Z Patronem, w formie pantery jeszcze mogę się zgodzić. Zawsze lubiłam koty, zwłaszcza dzikie, ale Żywioł Powietrza?! Nie, to nielogiczne. To poprostu pomyłka. Ash, najwyraźniej tez tak sądzi, skoro ani słowem o tym nie wspomniał. Chyba. Jutro go o to zapytam. Boże, jakie to męczące. Czuję się strasznie, dlaczego dopiero teraz to wszystko się na mnie zwaliło? Czuję ciężar odpowiedzialności na barkach. To takie wyczerpujące.
Zasnęłam, ale nie spałam lekko. Za dużo rzeczy, dotarło do mojej podświadomości dopiero teraz.





Oh, moja wena i wyobraźnia są uparte :/    No, ale co zrobić? Mam jakieś tam przebłyski pozytywnej twórczości, dlatego mam nadzieję, że w następnym rozdziale pójdzie lepiej. 
Boże, czy wy też dopiero teraz uświadomiliście sobie, że to już koniec wakacji? Jutro rozpoczęcie roku szkolnego! Jakim prawem?! 

Prosiłabym was, abyście napisali w komentarzu jak chcecie być powiadamiani.

Życzę udanego, ostatniego dnia wakacji! ;*

12 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się weną, już niedługo z pewnością wróci ;). Jeśli chodzi o sam rozdział, to dosyć krótki i właściwie mało się w nim działo, ale mi to nie przeszkadzało. Jak dla mnie w tym rozdziale było zdecydowanie za mało Asha (którego nadal uwielbiam), ale mam nadzieję, że w kolejnym mój ulubiony bohater będzie brał czynniejszy udział. Opisy w niektórych miejscach są bardzo udane (szczególnie w momencie, gdy główna bohaterka wraca sama lasem).
    Czekam na kolejny rozdział i życzę powrotu weny.
    A jeśli chodzi o powiadamianie, to nie musisz mnie informować o kolejnych rozdziałach, bo dodałam Twojego bloga do obserwowanych i widzę wszystkie nowości.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejej... Wybacz, że tyle to trwało, ale dotarłam! Przeczytałam oba rozdziały w niecałe dwadzieścia minut, tak bardzo mnie wciągnęły. Ojej, skoro potrafisz tak ciekawie pisać, kiedy nie masz weny, to aż boję się zapytać, co potrafisz stworzyć, kiedy jesteś w jej pełni! Wooh :D Chyba zakochała się w jednej z Twoich postaci ;) Ash, niby jest taki wkurzający, a jednak po cichu liczę, że on i Carmen będą razem. Tak do siebie pasują! Zwłaszcza, że ona czuje się bezpieczniej, kiedy on jest obok :D Ten facet,co to miał im pomagać przy zwierzaku, świnia i debil. Jak mógł próbować dobrać się do g. bohaterki? I dziwię się, że siostra Nestorki tak sobie olewczo do tego podeszła. Mogłaby go chociaż gdzieś zamknąć na jakiś czas, niech się ogarnie ugh -.- Więcej Asha w następnym proszę! Ale tylko nie Asha i Patrice, ma być Ash i Carmen :D Już myślałam, że jak będzie tak szła sama, to nagle wyskoczy Ash, żeby ją nastraszyć, albo uratować przed paranoją i złymi duchami :D
    No tak, czekam sobie na nowy post, a przy okazji, chciałam Cię poinformować, że Dotknąć-Nieba zostało oficjalnie zawieszone na czas nieokreślony. Teraz zawsze możesz mnie znaleźć tutaj: Niewolnicy-uczuc.blogspot.com :) Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo, dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie musisz mnie informować, obserwuję, to w cholerę przydatne :D
    Biedna Carmen. W głębi duszy liczę na to, że Ash ją pokocha ;D W sumie nic dziwnego, bo facet mimo że czasami wredny, to ma swój urok ;D
    W następnym rozdziale proszę o więcej Asha i Carmen ;D
    Pozdrawiam Cię ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, mnie powiadamiać nie musisz - mam Cię w obserwowanych ;3
    Czytam sobie ten rozdział i czytam, pochłonięta przemyśleniami Carmen, a tu nagle bach! Koniec. Aż się zdziwiłam ;D Swoją drogą bardzo obrazowo opisałaś atmosferę tego ogniska, a także nastrój panujący w lesie. Wielka szkoda, że ze zwykłej zabawy w gronie przyjaciół narodził się konflikt dotyczący jakiejś przestarzałej legendy, która, tak czy inaczej, miała swój urok. Nie dziwię się, że Carmen tak ciężko pogodzić się z naturą - ale może wkrótce się to zmieni :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw błędy, a potem ocenka :D

    Błędy:
    "Podczas gdy ja ze zmęczenia słaniałam się na kolanach, on spokojnie opierał się o drzewo w każdej chwili gotowy kontunuować zabawę." - literówka: kontynuować.
    "Przymajmniej teraz, nigdy więcej nie popełnię tak przewidywalnego błędu." - przynajmniej. Przewidywalnego? Może lepiej byłoby 'oczywistego'?
    KUR... Nadal stawiasz te durne kropki pod koniec wypowiadanego zdania...
    "- Owszem.- odparłam ostrożnie." - pierwszą kropkę możesz sobie darować.
    A tutaj jest inaczej:
    "- Przepraszam za niego.- jednocześnie z brunetem podnieśliśmy do góry brwi, co wywołało śmiech u Nicol." - Jeśli jest inna czynność niż mówienie to wówczas zaczynamy zdanie po myślniku wielką literą. Proszę także o spacje przed i po myślniku.
    "Przynajmniej buchający ogień, dawał znikome poczucia bezpieczeństwa." - bez przecinka.
    "Usiedliśmy w kółku smarząc pianki." - przecinek po 'kółku'. Błąd ortograficzny: smażąc.
    "Właśnie na moich oczach, powtarzała się sytuacja sprzed kilku miesięcy, kiedy to wraz z moją dawną paczką świętowaliśmy ukończenie gimnazjum." - bez pierwszego przecinka.
    "Teraz, na ich miejscu siedzieli zupełnie inni ludzie." - tu to samo, czyli bez przecinka.
    "Każdego z nich, traktowałam jak brata lub siostrę." - tutaj tak samo.
    "Nawet Patrice, która dość często ukazywała swój podły charakterek, no ale nie każde siostry są układnym rodzeństwem." - Drugi przecinek zamień na kropkę, po 'no' przecinek.
    "Ponieważ nie było rozsądnego wyjścia z tej sytuacji, kochankowie postanowili zapieczętować swą miłość poprzez śmierć." - nie piszemy na początku zdania 'ponieważ'. Możesz zamienić na 'jednak'?
    "W oczach dziewczyny było widać determinację, kochała go i nie miała zamiaru się z nikim dzielić." - pierwszy przecinek zamień na kropkę.
    "A właściwie,...... tylko ona." - trzy kropki najzupełniej wystarczą.
    "W tym momencie "rodzina", podzieliła się na dwie wrogo do siebie nastawione drużyny." - bez przecinka.
    "Poczułam zakłopotanie, każy z nich miał trochę racji, ale co z tego?" - literówka: każdy.
    "Tak tu cicho, tylko pochukiwanie sowy gdzieś nad głową." - ortografia: pohukiwanie.
    "Zabawne, że tak nagle, wszystkie moje zmysły się wyostrzyły." - bez drugiego przecinka.
    "To takie irytujące, dążę do doskonałości poprzez pracę nad każdym moim działaniem, a ta cholerna wyobraźnia robi co jej się rzywnie podoba!" - pierwszy przecinek na kropkę. Ortografia: żywnie.
    "Odwróciłam się gwałtownie słysząc trzask łamanej gałęzi." - przecinek przed 'słysząc'.
    "Mimo iż wiedziałam, że nic tam nie ma, nie potrafiłam powstrzymać zimnej fali, która zalała całe moje ciało. Paraliżujący strach jest kolejną irytującą rzeczą - kompletny brak kontroli nad ciałem." - powtórzenie: ciało. Może zamienisz drugi wyraz na 'organizm'?
    "Chłodna woda, przyniosła ze sobą troche orzeźwienia." - literówka: trochę.
    "Przebrałam się w piżame i zakopałam w świeżej pościeli." - lit.: piżamę.
    "Jednak nie zasnęłam, nie mogłam." - lepiej brzmiałoby jako ,,Nie mogłam od razu zasnąć."
    "Najdziwniejsze wydaję się jednak to, że chyba nie rozumiem kim jestem naprawdę." - lit.: wydaje.
    "Bo nie czuję w sobie potężnej mocy." - 'Bo' zamień na 'Nawet'.

    Chyba wszystkie możliwe błędy ci wymieniłam xD Ogólnie rozdział wcale nie jest taki zły. Za mało było Asha! Więcej proszę jego i więcej treści. Za betę niezbyt się nadaję, bo tylko w weekendy będę mogła wchodzić, ale mogę ci od czasu do czasu wymieniać ci błędy.
    Jeśli chcesz zmienić kilka drobnych rzeczy w wyglądzie bloga to polecam http://malach-tow.blogspot.com/p/arkusze-css-dla-kazdego.html
    Jeśli chodzi o powiadamianie, to już nie trzeba, bo zrobiłam sobie na blogu listę blogów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuuu... długi komek wyszedł xD

      Usuń
    2. O wymienianie błędów bardzo proszę, jestem słaba < zwłaszcza w interpunkcji >.
      Muszę przyznać, że jesteś lepsza od mojej polonistki :3

      Szablon mam już zamówiony, ale dzięki ;*

      Usuń
    3. Zamówiłaś u Lizz Kaviste? Jeśli tak, to długo poczekasz... Ja zamówiłam u Chesire i zrobiła mi cudny szablon :D

      Usuń
    4. Nie nie, zamawiałam u Dafne.
      Ale faktycznie twój jest genialny :D

      Usuń
    5. U Dafne też długo poczekasz... podobno rzadko dodaje szablony. Widać na szabloniarni, ba nawet tej starej na onecie.

      Usuń
  6. Szablon gotowy. Zapraszam na wyimaginowana-grafika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń